czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział 6--Fala niespodzianek

Rozdział dedykuję Darii i Paulinie, które zawsze mnie wspierają i motywują do działania. Dziękuje :*     a teraz zapraszam do czytania.


**********************************************************
Gdy się obudziłam znów usłyszałam stukot deszczu o szybę, jednak tym razem wydawał się dziwnie stłumiony. Podniosłam się i wyjrzałam przez okno, dopiero po chwili ujrzałam różnice. Wczorajszy deszcz zamienił się w mżawkę powodującą gęstą mgłę. Skończyłam rozmyślania i udałam się w stronę łazienki po drodze chwytając przygotowany wcześniej strój. Mój wybór padł na czarne rurki, krwisto czerwoną luźną bluzkę i tego samego koloru trampki. Wyglądam jak Hrabia Dracula. Zaśmiałam się w myślach po czym zeszłam do kuchni przygotować śniadanie. Po śniadaniu umyłam naczynie i szybkim krokiem wyszłam z domu po czym wsiadłam do samochodu  i udałam się w kierunku szkoły a tym samym w kierunku Edwarda Cullena. W  drodze do liceum uświadomiłam sobie jeden istotny fakt mianowicie byłam pewna, że jakaś dziwna siła ciągnie mnie w jego kierunku, nie tylko w stronę niebywałego piękna chłopaka,  ale też w stronę jego potrzeb i pragnień. Na razie nie potrafiłam odgadnąć tego uczucia, bo nigdy wcześniej go nie odczułam, lecz miałam pewność, że w przyszłości dowiem się co to za uczucie. Moje rozmyślania przerwał Jack z pochmurną miną. Wyszłam z samochodu i stanęłam twarzą w twarz z przyjacielem.
-Choć za mną.-mówiąc złapał mnie za ramię nie czekając na  moją zgodę i pociągną mnie w stronę opuszczonego budynku.
Od razu nie spodobało mi się jego zachowanie, miałam przeczucie, że zaraz zdarzy się coś strasznego. Po chwili mnie puścił.
-Co to miało być?-spytał agresywnie
-Co?-spytałam ze strachem
-To, że pobawiłaś się mną jeden dzień i pobiegłaś do Cullena.-choć całe zdanie było przesiąknięte nienawiścią nazwisko mojego znajomego wysyczał naprawdę głośno.
-Ale ty jesteś moim przyjacielem.-nie wiem dlaczego ale zaczęłam się tłumaczyć- Tylko PRZYJACIELEM, A RACZEJ BYŁEŚ-dodałam w złości.
-Ale...Przecież...-chyba zaskoczyłam go tymi słowami.
-Zostaw mnie w spokoju!-krzyknęłam po czym pobiegłam w stronę auta. Wsiadłam i zatrzasnęłam drzwi, po czym zaczęłam płakać. Łzy spływały no moich policzkach tworząc mokre szlaczki. Nagle usłyszałam pukanie w szybę od strony pasażera. Szybko przetarłam łzy wierzchem dłoni i zaprosiłam nieznajomego do środka. Okazało się, że tym ,Nieznajomym' był Edward.
-Co się stało?-spytał.
-Nic-odpowiedziałam choć w myślach moja odpowiedź brzmiała ,Dużo'
-Czyli?-drążył dalej.
-Pokłóciłam się z Jackobem.-rzekłam zrezygnowana
-O co?-spytał
-Raczej o kogo-odpowiedziałam
-To o kogo?-drążył i drążył aż w końcu się złamałam
-W tym jest właśnie problem bo pokłóciliśmy się o ciebie-rzekłam, wyrzucając słowa jedno po drugim.  
-O mnie?-spytał zdziwiony.
-Jack jest zazdrosny o to, że siedziałam wczoraj z tobą w stołówce.
-Tylko?
-Tak
Na te słowa chłopak zaśmiał się perliście jakby moje słowa były bardzo śmieszne. Najpierw zwierzam się Edwardowi z moich wszystkich problemów a on zamiast mi doradzić śmieje mi się prosto w twarz. Isabello jesteś bardzo naiwna. skarciłam się w myślach.
-Przepraszam-szepną cicho Edward jakby wiedział o czym myślę.
Z przyzwyczajenia zerknęłam na zegarek.
-O nie już 14.30 za chwile skończą się lekcje-jęknełam
-Dobra to ja wysiadam a ty jedź do domu.-Powiedział Edward uśmiechając się do mnie, moim zdaniem sztucznie.
-Może Cię podwieźć?-spytałam niby to z grzeczności, lecz w duch modląc się by się zgodził.
-Nie dzięki, może innym razem.-wyczułam, że trudno mu było odmówić co mnie oczywiście ucieszyło.
-To cześć-dodał po chwili i znikną we mgle.
-Pa.-rzekłam trochę zbyt późno by mógł usłyszeć.
Aby uniknąć spotkania z Blackiem szybko odjechałam spod szkoły, tym samym uważając by nie spowodować wypadku. Resztę dnia spędziłam myśląc o tajemniczym Edwardzie Cullenie.


**********************************************************
I jak się wam podoba? według mnie trochę słabo, bo dopadła mnie depresja :(  (i cudem ukończyłam ten rozdział) ale nie martwcie się już jest lepiej. Dla wyjaśnienia przepraszam wszystkich fanów Jackoba za to w jakim świetle go postawiłam i jaką odgrywa rolę w mojej Historii Zmierzchu. I pragnę podziękować  Issie      za wspieranie mnie i życzenia (pomogły)
 
Do napisania AgA








3 komentarze:

  1. Nie musisz dziękować kochana :) Rozdział mi się podoba. Może nie jest długi, ale za to udany. Jacoba zawsze nienawidziłam, więc cieszę się, że go tak przedstawiłaś... Życzę weny.

    Pozdrawiam, Issie

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Cię za to ze Jackob odgrywa taką rolę na jaka zasługuję :). Z rozdziału na rozdział coraz bardziej się rozkręcasz i już nie mogę się doczekać następnych wpisów. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

  3. Rozdział jest świetny! :D Podoba mi się baaaaardzo! :))
    Czekam na kolejny !
    Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń