Następnego dnia nie przywitało mnie słońce ani deszcz. Niebo było przysłonięte chmurami, które skutecznie nie przepuszczały ciepłych promieni. Na szczęście było ciepło i nie padało. Te dwa czynniki pogody sprawiły, że byłam nastawiona pozytywnie na nadchodzące wydarzenia. Wstałam i udałam się w kierunku łazienki. Po porannej toalecie ubrałam się w lnianą różową bluzkę, seledynowe rurki i czarne tenisówki. Włosy zostawiłam rozpuszczone, by opadały kaskadami na moje drobne ramiona. Z racji tego, że było sucho a miałam jeszcze dużo czasu do rozpoczęcia lekcji postanowiłam pójść do szkoły na piechotę.Wyszłam z domu zakładając skórzaną kurtkę po czym udałam się w kierunku liceum. Pod budynek doszłam parę minut przed dzwonkiem, postanowiłam nie ryzykować spotkaniem z moim Eks przyjacielem, więc szybkim krokiem udałam się w kierunku klasy. Tak jak wczoraj przed pomieszczeniem stał Edward. Uśmiechnęłam się do niego na co mój przyjaciel się roześmiał. Usiedliśmy w ostatniej ławce w chwili gdy do klasy wszedł nauczyciel. Ponieważ był to Angielski zamiast porozmawiać z Edwardem wsłuchałam się w słowa Pana Springa (tak nazywa się nauczyciel angielskiego).Pierwsze cztery lekcje minęły bardzo spokojnie. Wreszcie nadeszła pora lanczu, którą chciałam spędzić z Edwardem jak najdalej Jackoba. Gdy weszłam do stołówki mój wzrok od razu padł na mojego nowego przyjaciela uśmiechającego się do mnie przyjaźnie. Dopiero po chwili dostrzegłam gest, którym zaprasza mnie do naszego wczorajszego stolika. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Już z pełną tacką na jedzenie podeszłam do Edwarda i usiadłam na przeciwko mojego kolegi.
-Hej-powiedział, uśmiechając się szelmowsko
-Cześć.
Nagle do naszego stolika podeszła dziewczyna o mlecznej cerze, złotych oczach i urodzie chochlika a za nią chłopak o takim samym odcieniu skory i oczach.
-Cześć nazywam się Alice Cullen i jestem siostrą Edwarda.-powiedziała, -
-Nazywam się Bella Hale.-też się uśmiechnęłam.
-A ja jestem Emmett Cullen, brat tych dwojga.-powiedział misiowaty pajac do tej pory trzymający się z boku
-Może usiądziecie?-spytałam.Kątem oka popatrzyłam na Edwarda który się skrzywił na moje pytanie.
-Jasne-odpowiedziała Alice uśmiechając się słodko.Razem z Emmettem usiadła przy naszym stoliku, co widocznie nie spodobało się miedzianowłosemu. Podczas naszej rozmowy w stołówce dowiedziałam się wielu faktów o Cullenach. Na przykład:
~Alice interesuje się modą i kocha zakupy.
~Emmett wcale nie jest taki groźny na jakiego wygląda, na dodatek lubi basketball
.~Edward gra na pianinie.
~Ich adoptowani rodzice nazywają się Carlisle i Esme.
~Mieszkają w lesie niedaleko Forks.
Niestety musieliśmy skończyć rozmowę bo zadzwonił dzwonek obwieszczający koniec przerwy. Nie chętnie udałam się w kierunku klasy wiedząc, że spotkam tak Jackoba. Weszłam do pomieszczenia równo z nauczycielem po czym zajęłam miejsce obok byłego przyjaciela.Od razu odsunęłam się od niego na maksymalną odległość mając nadzieję, że się nie przysunie. Pod koniec lekcji Jackob nie spodziewanie zacz rozmowę.
-Bello przepraszam Cię za wczoraj, po prostu mnie poniosło, co nie zmienia faktu, że nie powinnaś spotykać się z Cullenami.-zaczął się tłumaczyć
.-Dla ciebie jestem Isabellą i nie będziesz mi mówił z kim mogę a z kim nie mogę się kolegować.-wysyczałam
-Aleee-widać zaskoczyły go moje słowa
-Żegnam-Ucięłam w chwili, gdy zadzwonił dzwonek po czym wyszłam zostawiając Jacka samego. Dopiero po chwili zauważyłam, że po porannej pogodzie nie zostało nic. Rozpętała się burza, która pokazywała częstą pogodę w Forks. Zrezygnowana poszłam w stronę domu wiedząc, że po powrocie nie będzie na mnie suchej nitki.
-Bello może pojedziesz z nami??-usłyszałam głośny głos Edwarda po mojej prawej stronie, więc szybko się odwróciłam i ujrzałam srebrne volvo.
-Nie dzięki już i tak jestem cała mokra-odpowiedziałam
-Proszę-Edwardowi chyba zależało bym nie szła na piechotę.
-Nie i już-.postanowiłam nie ustąpić, nawet jeśli prosił mnie Edward
-Choć po dobroci albo Cię porwę.-Edward widocznie żartował z mojego położenia.
-Nie.-odpowiedziałam
-Nie to nie.-odrzekł zrezygnowany po czym wysiadł z samochodu wziął mnie na ręce i wsadził na tyknie siedzenie Volvo. Po czym ruszył w stronę mojego domu.Nawet nie zauważyłam jak samochód zahamował, bo byłam zajęta rozmową z Alice o nowym sklepie odzieżowym w Forks. Dopiero po chwili się zorientowałam i niechętnie wysiadłam z auta Cullenów dziękując za podwiezienie do domu. Reszta dnia minęła mi bardzo szybko, lecz noc zapowiadała się koszmarnie.
****************************************I jak wam się podoba bo mi niezbyt,ale obiecuje, że następny rozdział będzie:-dłuższy-więcej akcji i dialogów-lepiej napisany jednym słowem ciekawszy
Inni mogą mówić co chcą, ale ja JESTEM ZACHYWYCONA! Dziewczyno, z rozdziału na rozdział piszesz coraz lepiej. Przynajmniej ja tak uważam. Masz tylko maleńki problem z interpunkcją i stylistyką, ale to omijam. Weny ci życzę i powodzenia w pisaniu.
OdpowiedzUsuńPS. Wyłącz tą paskudną weryfikację komentarzy!
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny! :D Podoba mi się baaaaardzo! :))
Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!